Białystok. Proces o zadośćuczynienie dla Afgańczyków zatrzymanych po przejściu granicy z Białorusią

0
64

Łącznie 240 tys. zł zadośćuczynienia za niesłuszne zatrzymanie domaga się trzech Afgańczyków, którzy w sierpniu 2021 r. nielegalnie dostali się do Polski z Białorusi, a po wykonaniu czynności przez funkcjonariuszy SG, zostali odwiezieni do granicy. Prokuratura i pełnomocnik SG chcą oddalenia wniosku o zadośćuczynienie

Ostatecznie, wskutek interwencji aktywistów zajmujących się pomocą humanitarną przy granicy z Białorusią, nie opuścili jednak Polski i trafili do ośrodka dla cudzoziemców. Obecnie mieszkają w Niemczech i Wielkiej Brytanii.

Proces o zadośćuczynienie odbywa się przed Sądem Okręgowym w Białymstoku, Afgańczyków reprezentują prawnicy związani ze Stowarzyszeniem Interwencji Prawnej. Trwa postępowanie dowodowe, w poniedziałek sąd przesłuchiwał świadków. Konieczne jest też przesłuchanie samych wnioskodawców.

Podstawą wniosku o zadośćuczynienie, wyliczone na kwotę po 80 tys. zł dla każdego z Afgańczyków, jest postanowienie sądu w Hajnówce (Podlaskie). Rozpatrywał on zażalenia na zatrzymanie migrantów, które miało miejsce 29 sierpnia 2021 roku i uznał te czynności za niezasadne i nieprawidłowe.

Wolontariusze, którzy ich znaleźli, zawiadomili SG, a patrol zabrał cudzoziemców do placówki Straży Granicznej w Narewce, z której – po wykonaniu tam czynności – zostali oni odwiezieni do granicy z Białorusią.

Skarb Państwa reprezentuje w tej sprawie prokuratura i pełnomocnik Straży Granicznej. Chcą oddalenia wniosku o zadośćuczynienie.

Przesłuchana w poniedziałek świadek, pracująca m.in. jako reporterka, opowiadała o okolicznościach odnalezienia tych trzech mężczyzn. Miało to miejsce we wsi na terenie Puszczy Białowieskiej, gdzie od lat jeździ ona z bliskimi i gdzie kończyła właśnie wakacyjny pobyt.

Wyjaśniłam im ich sytuację. Tzn. że muszę teraz powiadomić Straż Graniczną. Zapytałam ich, czy wiedzą, co chcą robić (…). Mówili, że potrzebują pomocy i są z Afganistanu” – mówiła świadek przed sądem.

Podkreśliła, że w trakcie rozmowy wyrazili oni chęć ubiegania się o udzielenie im w Polsce ochrony międzynarodowej i na piśmie udzielili pełnomocnictwa do działań w ich imieniu. Powiedziała też, że nagrała takie oświadczenia wszystkich trzech migrantów i że funkcjonariusze z patrolu, którzy po nich przyjechali, usłyszeli, że cudzoziemcy składają wnioski o ochronę międzynarodową.

Reprezentujący wnioskodawców mec. Grzegorz Wilga mówił PAP, że funkcjonariusze SG twierdzą, że podstawą ich działań było rozporządzenie MSWiA związane z sytuacją na granicy wschodniej.

Twierdzą, że cudzoziemcy zostali przewiezieni do placówki w celu wyjaśnienia ich statusu na terytorium Polski i że de facto nie było to zatrzymanie” – powiedział przed rozprawą.

Sąd przesłuchał w poniedziałek w charakterze świadków dwóch funkcjonariuszy SG. Jeden z nich był w patrolu (razem z żołnierzem) wezwanym w miejsce, gdzie znajdowali się migranci. Na rozprawie niewiele pamiętał z tych działań. Przesłuchany przed sądem w Hajnówce w postępowaniu dotyczącym zażalenia na zatrzymanie mówił (sąd okręgowy odczytał te zeznania), że cudzoziemcy „nie byli zatrzymani, a ujawnieni” oraz, że nie brał on udziału w czynnościach „zawrócenia cudzoziemców do linii granicznej”.

Mówił, że na miejscu było zamieszanie i nie jest w stanie powiedzieć, czy zgłaszali chęć objęcia ich ochroną międzynarodową.

„Ja w każdym razie nie usłyszałem takiego wniosku” – mówił wtedy.

Dopytywany przez sąd o pomieszczenia w placówce SG dla takich osób przyznał, że trafiają one do dwuosobowych cel, mówił że jest możliwość wydawania im posiłków, najczęściej to suchy prowiant.

Sąd odroczył proces do połowy kwietnia. Będzie wówczas przesłuchiwał kolejnych świadków. W drodze pomocy prawnej będą też przesłuchani w tej sprawie sami wnioskodawcy, którzy nie stawiają się w sądzie. Termin tego przesłuchania w sądach za granicą nie został jeszcze ustalony. (PAP)