Białystok w klimacie lat 20. i 30. na święcie ulicy Jana Kilińskiego

0
21

Stare samochody i modę inspirowaną epoką lat 20. i 30. XX wieku można było w niedzielę oglądać w Białymstoku podczas święta ulicy Jana Kilińskiego w centrum miasta

Klimat imprezy tworzyła także muzyka z tamtych czasów.

Można było również odwiedzać wystawy w miejskich placówkach kultury, które działają przy tej ulicy: Domu Kultury Śródmieście, Galerii im. Sleńdzińskich (jest w pobliżu obecnej ulicy Kilińskiego), Muzeum Wojska, Muzeum Historii Medycyny i Farmacji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, które mieści się w Pałacu Branickich. Przy tej ulicy jest też np. niezależna galeria sztuki Marszand.

Ulica Jana Kilińskiego, przy której znajduje się też Pałacyk Gościnny, jest jedną z najstarszych ulic w mieście z czasów założyciela miasta hetmana Jana Klemensa Branickiego – poinformowała wcześniej dyrektor Galerii im. Sleńdzińskich Jolanta Szczygieł-Rogowska. Dodała, że to także ulica o charakterze artystycznym, bo mieszkali przy niej ludzie związani z dworem Branickich.

Przypomniała, że w XIX w. lokowano przy tej ulicy fabryki, znajdował się tam także przez II wojną światową jeden z najlepszych hoteli – Hotel Ritz (nie przetrwał II wojny światowej). Przy tej ulicy działał też do 1938 r. Teatr Palace. Dodała także, że z ulicy Kilińskiego pochodził dziadek poety Antoniego Słonimskiego.

Dyrektor Domu Kultury Śródmieście Wojciech Bokłago powiedział, że lata 20. i 30. są motywem święta ulicy Kilińskiego, bo to czas, gdy ta – obecnie jedna z najładniejszych ulic w mieście – przeżywała czasy świetności.

„Jest to okres najbardziej atrakcyjny jeśli chodzi o historię tej ulicy. W okresie międzywojennym tu funkcjonowały nie tylko kamienice czynszowe, ale przede wszystkim miejsca pełne kultury, chociażby słynny hotel Ritz i wszystkie wydarzenia towarzyskie, kulturalne, które miały miejsce w hotelu Ritz były takim też inspirującym działaniem dla miasta. Zatrzymywały się tutaj postacie ze świata filmu, muzyki, polityki, arystokracja” – powiedział Bokłago.

Na ulicy Kilińskiego można było w niedzielę spotkać damy z sukienkach z epoki (np. mała czarna z frędzlami), w kapeluszach i innych nakryciach głowy, np. opaskach na głowę z piórkami, fryzurach w charakterystycznych loczkach. Damy nosiły rękawiczki, sznury pereł. Bokłago, który jest także projektantem mody, podkreślił, że to moda bardzo elegancka i kobieca.

Kilka zabytkowych aut wystawili miłośnicy starej motoryzacji z klubu Moto Retro. Był m.in. Fiat 1100 BL w modelu z 1939 r. (pokazane auto jest wyprodukowane w 1948 r.), były też auta amerykańskie, angielskie.

„Ulica absolutnie wyjątkowa. To jest historia naszego miasta – ulica Kilińskiego – zwieńczona tym pięknym XVIII-wiecznym Pałacykiem Gościnnym” – podkreślił na otwarciu święta prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.

Ulica Kilińskiego nie jest deptakiem. Prezydent Truskolaski powiedział wcześniej, że jeśli byłaby zgoda wszystkich przedsiębiorców, którzy przy tej ulicy prowadzą działalność (to głównie gastronomia – PAP), to mogłaby być zamknięta dla ruchu samochodów, ale bez tej zgody, żadne zmiany nie będą wprowadzane.

Obecny na inauguracji święta ulicy Kilińskiego nowy marszałek województwa podlaskiego Łukasz Prokorym zadeklarował, że za rok samorząd województwa dołączy do organizacji tego święta (przy ul. Kilińskiego mieści się podległy samorządowi regionu Podlaski Instytut Kultury-PAP).(PAP)