Białystok. Nocny pożar w piwnicy bloku przy ul. Klepackiej

0
25

Policja ustala okoliczności i przyczyny pożaru piwnicy w bloku na osiedlu komunalnym w Białymstoku

W nocy z piątku na sobotę palił się jeden z boksów. Mieszkańcy bloku wyszli z budynku jeszcze przed przyjazdem strażaków, dwie osoby trafiły na badania – poinformowała straż pożarna.

Jak podał rzecznik podlaskich strażaków Piotr Chojnowski, tuż po północy wpłynęło zgłoszenie o pożarze piwnicy w budynku wielorodzinnym przy ul. Klepackiej w Białymstoku. Do akcji skierowano pięć zastępów, w sumie ponad dwudziestu strażaków.

„Trzydziestu mieszkańców, w tym sześcioro dzieci, ewakuowało się przed przybyciem straży. Dwie osoby z lekkimi oznakami podtrucia dymem zostały zabrane na SOR” – poinformował Chojnowski.

Akcja straży trwała blisko 2,5 godz., spalił się jeden z boksów piwnicznych w tym bloku.

Zespół prasowy podlaskiej policji podał, że pomógł w ewakuacji rodziny z małym dzieckiem, mieszkającej na ostatnim piętrze. Pogotowie na miejscu udzielało pomocy tym osobom i policjantom, którzy również mieli objawy zatrucia dymem.

Przyczyna pożaru nie jest na razie znana, będzie ustalana w śledztwie.

W lutym na tym osiedlu – przy ulicach Klepackiej i sąsiedniej Barszczańskiej – odnotowanych zostało kilka pożarów piwnic. Wtedy też trzeba było ewakuować mieszkańców tych budynków, w niektórych przypadkach była potrzeba hospitalizacji osób podtrutych dymem. Wszystko wskazywało na podpalenia.

Grupa mieszkańców zaapelowała wówczas do władz miasta o poprawę stanu bezpieczeństwa na tym osiedlu. Dwoje radnych zwróciło się z interpelacjami dotyczącymi rozszerzenia monitoringu o tę część osiedla. Monitoring obejmował bowiem od kilku lat wschodnią stronę ul. Barszczańskiej, a nie było go po zachodniej.

Pod koniec marca radni przegłosowali zmiany w budżecie, zgodnie z którymi przeznaczono 600 tys. zł na rozbudowę monitoringu, założenie w blokach czujek pożarowych i zamków w drzwiach wejściowych blokowych klatek. (PAP)