Białystok. Proces odwoławczy oskarżonej o wyrzucenie psa przez balkon

0
16

Białystok. Proces odwoławczy oskarżonej o wyrzucenie psa przez balkon

Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się w czwartek proces odwoławczy 43-letniej kobiety, nieprawomocnie skazanej na pół roku więzienia za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad psem. Zwierzę, które należało do jej konkubenta, wyrzuciła z balkonu.

Pies upadek przeżył, ale z powodu obrażeń i jego wcześniejszego słabego stanu zdrowia, został uśpiony.

 

Do zdarzenia doszło pod koniec lutego ub. roku w centrum Białegostoku. Sytuację zaobserwowała osoba, która przechodziła obok i z jej relacji wynikało, że na balkon na drugim piętrze kamienicy wyszła kobieta, wyrzuciła psa, po czym schowała się do środka. Zwierzę upadło na chodnik.

 

Prowadzący sprawę białostoccy policjanci ustalili, że psa rasy foksterier wyrzuciła 43-latka, która mieszkała w tym mieszkaniu. Badanie alkomatem wykazało, że miała blisko 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Kobiecie postawiono zarzut znęcania się na zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem.

Białystok. 42-latka z zarzutem znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem

W śledztwie przyznała się. Przed sądem pierwszej instancji mówiła jednak, że zupełnie tej sytuacji nie pamięta z powodu spożytego alkoholu. Zapewniała, że świadomie nie skrzywdziłaby psa, który należał do jej ówczesnego konkubenta. W domu był też drugi pies, należący do niej. „Albo się potknęłam, albo się zachwiałam, bo byłam pijana” – mówiła wtedy oskarżona. Prokuratura uważa, że kobieta wyrzuciła psa być może ze złości, po kłótni z konkubentem, do którego zwierzę należało.

 

Sam upadek z wysokości drugiego piętra pies przeżył, ale ostatecznie został uśpiony. Okazało się bowiem, że 14-letnie zwierzę było zaniedbane i nie leczone (m.in. z niewydolności nerek). Prokuratura chciała kary pół roku więzienia bez zawieszenia i taki wyrok przez sądem rejonowym zapadł. Sąd orzekł też 10-letni zakaz posiadania jakichkolwiek zwierząt i 3 tys. zł nawiązki na rzecz białostockiego oddziału TOZ.

 

Apelację złożyła sama oskarżona; chce wyroku w zawieszeniu. W jej ocenie, doszło nie do przestępstwa, a do nieszczęśliwego wypadku po alkoholu. W apelacji napisała, że chodzi teraz na terapię psychologiczną i antyalkoholową, zaczęła pracować, zapewnia też, że nigdy celowo nie skrzywdziłaby zwierzęcia.

 

Utrzymania wyroku chce prokuratura i Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, które ma w sprawie status oskarżyciela posiłkowego. Orzeczenie sądu okręgowego ma być ogłoszony w przyszłym tygodniu.(PAP)