Jagiellonia Białystok zremisowała 2:2 wyjazdowe spotkanie z ŁKS-em Łódź

0
83

W piątek (22.09) Jagiellonia Białystok zremisowała z ŁKS-em Łódź 2:2 w wyjazdowym meczu 9. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Obie bramki dla Żółto-Czerwonych zdobył Afimico Pululu (40′ z karnego, 77′).

Do piątkowego meczu Jagiellonia przystąpiła z jedną zmianą w składzie w porównaniu do poprzedniego spotkania ligowego. Miejsce Mateusza Skrzypczaka na środku obrony zajął Miłosz Matysik.

Pierwszy celny strzał w tym starciu zobaczyliśmy już w 3. minucie. Wówczas na uderzenie zdecydował się Afimico Pululu, jednak strzał Francuza obronił dobrze ustawiony Aleksander Bobek. W odpowiedzi swojej szansy na otwarcie wyniku poszukał Pirulo, który najpierw dobrze minął kilku zawodników białostoczan, ale finalnie przegrał starcie ze Zlatanem Alomeroviciem, który skutecznie interweniował.

Kolejne minuty przyniosły nieskuteczne próby Dominika Marczuka i Tarasa Romanczuka. Najpierw strzelał młodzieżowiec, ale piłkę po jego mocnym uderzeniu do boku sparował Bobek. Po chwili spróbował kapitan „Dumy Podlasia”, ale strzał byłego reprezentanta Polski, oddany głową, okazał się niecelny. Lepiej skalibrowany celownik miał za to Kay Tejan, który dobrze znalazł się pod jagiellońską bramką i pokonał Alomerovicia.

Dalsza część pierwszej połowy to kilka żółtych kartek oraz zamieszanie w polu karnym gospodarzy po dośrodkowaniu Bartłomieja Wdowika z rzutu wolnego, w którym najlepiej odnalazł się Kamil Dankowski, który oddalił zagrożenie. W 38. minucie gra została przerwana po jednej z akcji pod bramką łodzian. Wówczas sędzia Daniel Stefański zdecydował się skorzystać z konsultacji VAR i po jej przeprowadzeniu przyznał rzut karny dla Jagiellonii. Powodem takiej decyzji było zagranie piłki ręką przez Tejana. Do jedenastki podszedł Pululu, który pewnie pokonał Bobka.

Po bramce wyrównującej długo czekaliśmy na wznowienie gry z powodu słabej widoczności na łódzkim obiekcie. Ostatecznie sędzia dodał do pierwszej połowy 10 minut extra, które zostały finalnie przedłużone do około kwadransa. Było to spowodowane dwoma sytuacjami. Po pierwsze, udzielanej pomocy medycznej obrońcy ŁKS-u, Nacho Monsalve, który nie był w stanie kontynuować gry po przypadkowym zderzeniu z jednym z kolegów z drużyny. Zastąpił go Adrien Louveau. Po drugie, w samej końcówce doliczonego czasu gry sędzia Stefański pokazał dwie czerwone kartki. Pierwszą zobaczył zawodnik gospodarzy, Engjell Hoti (dwie żółte, w konsekwencji czerwona), a drugą został ukarany szkoleniowiec „Rycerzy Wiosny”, Kazimierz Moskal.

Mieliśmy jeszcze kilka okazji, jak chociażby groźna szarża Marczuka (piłka przejęta przez defensorów łodzian) czy ładny strzał Naranjo z rzutu wolnego (obrona Bobka), ale żadna z nich nie przyniosła zmiany rezultatu. Na przerwę drużyny zeszły przy bramkowym remisie 1:1.

Po zmianie stron długo rozkręcało się tempo gry. Mieliśmy kilka prób pod bramką gospodarzy, ale nie przyniosły one rezultatu bramkowego. Od 56. minuty wyraźnie inicjatywę przejęli goście. Najpierw strzelał Marczuk, z trudem obronił Bobek, a dobitka Pululu została zablokowana. Po kilku minutach ponownie z rzutu wolnego spróbował Naranjo, ale tym razem uderzył niecelnie. Z kolei w 63. minucie znowu dał o sobie znać Pululu, który strzelił z odległości po podaniu od Hansena. Piłka po uderzeniu Francuza, po rykoszecie, przeszła jednak nad bramką gospodarzy.

W 78. minucie Jagiellończykom wreszcie udało się zdobyć upragnioną bramkę. Trafienie zanotował Pululu, którym tym samym skompletował tego wieczora dublet. Z asysty przy trafieniu Francuza mógł cieszyć się Jesus Imaz.

Do 90. minuty wydawało się, że podopieczni trenera Siemieńca mają pod kontrolą wydarzenia boiskowe. W międzyczasie nastąpił ponowny debiut Aureliena Nguiamby, który zagrał w jagiellońskiej koszulce po raz pierwszy po ponownym zameldowaniu się w Białymstoku. Zastąpił na placu gry Pululu. Kiedy wydawało się, że Żólto-Czerwoni wrócą na Podlasie z kompletem punktów sędzia Stefański przyznał gospodarzom rzut karny po faulu Adriana Diegueza na Piotrze Janczukowiczu. Do ustawionej na 11. metrze piłki podszedł Dani Ramirez, który pokonał Alomerovicia i doprowadził do remisu.

W końcówce spotkania również nie zabrakło emocji. Najpierw rozważany był trzeci rzut karny w tym meczu, drugi dla Jagiellonii, po faulu na Nene. Ostatecznie, po analizie VAR, jedenastki nie było. Później mieliśmy okazję bramkową Śliwy, którego strzał obronił Alomerović. W ostatniej akcji meczu piłkę na wagę kompletu punktów miał Imaz, ale nie pokonał Bobka. Starcie zakończyło się remisem 2:2 i podziałem punktów.