Białystok. Proces 68-latka oskarżonego o brutalne zabójstwo kolegi w trakcie awantury po alkoholu

0
26

Proces 68-latka oskarżonego o brutalne zabójstwo kolegi w trakcie awantury po alkoholu

Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się we wtorek proces 68-letniego mieszkańca jednej z podmiejskich wsi, oskarżonego o brutalne zabójstwo wieloletniego znajomego. Według ustaleń śledztwa, doszło do kłótni przy alkoholu, a sprawca miał w znacznym stopniu ograniczoną poczytalność.

Do zbrodni doszło w marcu tego roku w domu 68-latka. Według aktu oskarżenia, działał on z zamiarem bezpośrednim zabójstwa i zadał ofierze wiele ciosów nożem kuchennym, w tym cztery w klatkę piersiową powodujące wykrwawienie się i zgon, ale wśród obrażeń są też rany cięte na twarzy, złamanie nosa i liczne potłuczenia.

 

Oskarżony jest ciężko chory, od zatrzymania przebywa w areszcie. „To jest kłamstwo” – mówił przed sądem, pytany czy zrozumiał odczytane przez prokuratora zarzuty. Mówił, że ich nie zrozumiał i odmówił składania wyjaśnień.

 

W śledztwie najpierw przyznał się i opisał wydarzenia z 19 marca, ale ostatecznie nie przyznał się, choć podtrzymał wcześniejsze wyjaśnienia i żałował tego, co się stało. Mówił, że ofiarę znał od szkoły podstawowej. Mężczyzna ten mieszkał na stałe w Białymstoku, ale przyjeżdżał na wieś do swego gospodarstwa, gdzie miał drewniany dom. Wtedy raz, dwa razy w roku odwiedzał 68-latka.

 

Tragicznego dnia koledzy spotkali się, pili alkohol, nie byli ze sobą skonfliktowani. Według jego wersji, znajomy wypił więcej i zaczął – jak to ujął – „prawić mamony, tzn. zaczął opowiadać głupoty”. „Nie wiem o czym on gadał, ale mnie denerwował samym +bołbotaniem+” – wyjaśniał w śledztwie. Mówił wtedy, że to on został najpierw niespodziewanie uderzony pięścią w twarz i upadł na ziemię, potem miał paść drugi cios.

 

„Wpadłem w szał i chwyciłem za nóż, który leżał na stole w kuchni. Bardzo żałuję tego co się stało, gdybym był trzeźwy, nie zrobiłbym tego. Ja wpadłem w szał przy gadaniu jego głupot” – wyjaśniał. Gdy ofiara upadła na podłogę, pobiegł po sąsiada, wezwane pogotowie potwierdziło zgon.

 

W śledztwie był poddawany obserwacji psychiatryczno-psychologicznej. Biegli stwierdzili, że w chwili popełnienia czynu miał w znacznym stopniu ograniczoną zdolność kierowania swoim postępowaniem. Poczytalność nie była jednak zniesiona całkowicie, dlatego też postępowanie nie zostało umorzone, a do sądu trafił akt oskarżenia.

 

Sąd przesłuchał we wtorek bliskich zmarłego, którzy mają w sprawie status oskarżycieli posiłkowych. Na kolejnej rozprawie będą zeznawać świadkowie.(PAP)