Białystok. Do sądu rejonowego wróciła sprawa śmiertelnego wypadku w wykopie

0
22

Na wokandę Sądu Rejonowego w Białymstoku wróciła sprawa zasypania w wykopie robotników i śmierci jednego z nich

Wypadek miał miejsce prawie pięć lat temu. W marcu sąd odwoławczy uchylił pierwszy wyrok. We wtorek ponowny proces jednak nie ruszył – powodem jest choroba jednego z obrońców.

Do wypadku doszło 18 stycznia 2019 roku, w trakcie głębokich prac ziemnych związanych z przebudową ulicy Klepackiej, zapewniającej dojazd do centrum Białegostoku z miejscowości położonych na południowy zachód od miasta. Inwestycja, która jest już zakończona, obejmowała m.in. budowę tuneli pod torami, bo ulicę przecina szlak kolejowy.

W trakcie prac w głębokim wykopie planowanym na 3,5 metra, przy budowie tzw. ścianki berlińskiej, doszło do zasypania dwóch mężczyzn; pierwszego, 27-latka, który nie był całkowicie zasypany, udało się wyciągnąć; trafił on do szpitala. Drugi z robotników, 43-letni brygadzista, udusił się pod zwałami ziemi, zanim udało się go odkopać.

Po uzyskaniu opinii powołanych w śledztwie biegłych, w ocenie których przyczyną wypadku było niedochowanie technologii wykonywania takiego wykopu, o umyślne niedopełnienie obowiązków związanych m.in. z zapewnieniem bezpiecznych warunków pracy, skutkujące narażeniem robotników na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, prokuratura oskarżyła tzw. majstra budowy oraz kierownika robót mostowych.

Według śledczych, chodziło o dopuszczenie pracowników do pracy szczególnie niebezpiecznej, jaką był wykop pod mur oporowy, bez zabezpieczenia ściany przed osunięciem oraz o to, że nie została przygotowana instrukcja bezpiecznego wykonywania tych prac.

Prokuratura chciała kar więzienia w zawieszeniu, obrońcy i sami oskarżeni – uniewinnienia. Proces w pierwszej instancji trwał prawie dwa lata. W maju ubiegłego roku sąd rejonowy jednego z mężczyzn nieprawomocnie uniewinnił, wobec drugiego warunkowo umorzył postępowanie karne na rok. Miał on też zapłacić łącznie ok. 10 tys. zł w formie nawiązki i zwrotu kosztów procesu żonie zmarłego oraz robotnikowi, który doznał obrażeń.

W marcu Sąd Okręgowy w Białymstoku – rozpoznając apelacje prokuratury, pełnomocnika żony zmarłego i obrońcy tego z oskarżonych, wobec którego sąd pierwszej instancji warunkowo umorzył postępowanie karne – wyrok w całości uchylił i sprawa wróciła do sądu rejonowego. Musi on m.in. jeszcze raz ustalić, z czego wynikają rozbieżności w wyjaśnieniach oskarżonych oraz kto tragicznego dnia wydał decyzję o zakresie robót i ich zabezpieczeniu.

We wtorek proces miał ruszyć od początku. Jeden z obrońców przesłał jednak rano informację o swojej chorobie, z wnioskiem o odroczenie terminu. Nie stawił się też klient tej adwokat, więc nie mógł on podjąć decyzji, czy zgadza się, by postępowanie rozpoczęło się bez udziału jego adwokata.

W tej sytuacji sąd proces odroczył do końca stycznia. Strony mają złożyć swoje ostateczne wnioski dowodowe i zdecydować, czy konieczne jest ponowne przesłuchiwanie od początku wszystkich świadków. (PAP)